„Miejsce dla obywateli: e-administracja”: odkryj, co kryje się pod nazwą jednego ze szkoleń specjalistycznych dla uczestników PRB i zajrzyj do podręcznika.



DO POBRANIA: podręcznik „Miejsce dla obywateli: e-administracja” (.PDF)


Rozmowę przeprowadziła Marta Jasińska - Stowarzyszenie CAL.

„Miejsce dla obywateli: e-administaracja” - to tytuł szkolenia, które prowadzicie dla kadry bibliotecznej. Co kryje się pod tą nazwą?

Katarzyna Batko: Większość bibliotekarzy i bibliotekarek słyszy część: „e-administracja”, czyli załatwianie spraw przez Internet. Natomiast bardzo ważna jest również część dotycząca „biblioteki jako miejsca dla obywateli”, czyli takiego, w którym mieszkańcy mogą uzyskać wsparcie w zakresie korzystania ze swoich praw bądź dowiedzieć się, gdzie szukać informacji o egzekwowaniu praw.

Szymon Osowski:  Czyli wszystkiego, co dotyczy kontaktów z administracją. A ten kontakt jest bardzo częsty. Czegokolwiek nie zrobimy w naszym życiu, będziemy musieli się z nią zetknąć. Czy to będzie szkoła, czy urząd, czy służba zdrowia. Musimy wiedzieć, jak działają, jak załatwia się tam sprawy.

K.B.: To znaczy… nie musimy. A jak nie wiemy, to zazwyczaj robimy to „po omacku”. Wtedy od jakości działania tej instytucji zależy, jak sobie poradzimy – czy ktoś nam pomoże, czy nas właściwie pokieruje, zajmie się naszym problemem. Z doświadczenia naszej organizacji wiemy, że obywatele nie potrafią korzystać ze swoich praw. Wiele osób, w przypadku gdy czegoś się im odmówi, uznaje że tak musi być albo że wszędzie są inni silniejsi i nie można z tym niczego zrobić.


Z jakimi problemami tego typu mogą się spotkać pracownicy bibliotek?

S.O: Problemów jest wiele i są bardzo różne. Na przykład przychodzi ktoś do biblioteki, bo poczuł się gdzieś skrzywdzony - nie dostał dodatku mieszkaniowego albo próbował zbudować coś na swojej działce i dostał odmowę. Nie wie, co z tym zrobić, jak się od tego odwołać. Również jeśli nasze dziecko ma kłopoty w szkole, to biblioteka może pomóc znaleźć drogę obronienia praw tego dziecka. Wtedy rodzic będzie mógł pójść do szkoły i ze świadomością mówić o tym, w jaki sposób prawa dziecka nie są przestrzegane, czy też na przykład zwrócić uwagę na to, że dyrektor został wybrany niezgodnie z procedurami.

K.B.: A mamy mnóstwo możliwości pomocy i obrony swoich praw.


Dlaczego właśnie biblioteka miałaby być miejscem, w którym uzyskuje się takie informacje?

S.O.: Głównie dlatego, że nie ma innego. Zwłaszcza w małych miejscowościach, gdzie jest daleko do różnych urzędów. Do biblioteki mieszkańcy zawsze trafią.

K.B.: Bibliotekarze są bardzo dobrzy w szukaniu informacji. To idealna grupa ludzi do przekazywania pewnej wiedzy albo pomagania innym.


Skąd ludzie będą wiedzieli o tym, że mogą pójść do biblioteki ze swoim problemem?

K.B.: Właściwie to ludzie tam po prostu przychodzą. To jest najważniejsze. Z tego, co słyszymy podczas  szkoleń, wynika, że biblioteka to miejsce, do którego ludzie często „zgłaszają się” ze swoimi życiowymi problemami. Zwłaszcza związanymi z pośrednictwem Internetu. Bardzo często potrzebują informacji, a  nie mają dostępu do sieci. Wiedzą, że w bibliotece mogą skorzystać z Internetu, bo np. są tam komputery, które placówki otrzymały w ramach Programu Rozwoju Bibliotek. Zatem - bibliotekarka pomoże. Wielu bibliotekarzy zaprosiło nas już do poprowadzenia takiego samego warsztatu mieszkańcom. Bo widzą taką potrzebę i uważają, że to jest bardzo dobre.

S.O.: Naprawdę trudno jest zachęcić ludzi do uczenia się o swoich prawach. Pierwszy raz znaleźliśmy miejsce, gdzie mamy tak łatwy dostęp do mieszkańców. Oni tutaj po prostu są. Bardzo trudno jest na przykład zrekrutować mieszkańców do udziału w warsztacie przez urząd gminy. Plakat informujący o tym, że można przyjść i dowiedzieć się o swoich prawach, raczej nie wystarczy. Zupełnie co innego, jeśli informację o warsztacie przekaże bibliotekarka, która była na takim szkoleniu. Bo ona językiem, jakim ci ludzie mówią na co dzień, powie o tym, czego można się dowiedzieć.

K.B.: Wielu uczestników szkoleń powiedziało, że takie informacje u siebie wywiesi. Korzystający z biblioteki zobaczą listę linków do stron o prawach obywatelskich. Jak ktoś to zobaczy, to naturalnym krokiem będzie dopytanie się.


Co na to sektor administracyjny?

S.O.: Że im kocioł szykujemy pod nosem? Tak naprawdę to powinni się cieszyć, że ludzie będą wiedzieli, jak załatwiać różne sprawy. Będą bardziej samodzielni, będą wiedzieć, jakie dokumenty złożyć. Nie będą przychodzić po kilka razy i dopytywać. Będą skuteczniejsi, szybsi. Oczywiście może się zdarzyć tak, że będą więcej wymagać.
Wyobrażam sobie sytuację, w której ktoś przychodzi i mówi: „A pani w bibliotece powiedziała mi, że…”

K.B.: „… mogę napisać skargę na burmistrza”? Może tak być. I wtedy pani bibliotekarka „dostanie po głowie”. Na niektórych szkoleniach są osoby, które się tego obawiają, ale jest też wielu zdeterminowanych pracowników, przekonanych o tym, że prawo obowiązuje wszystkich. I taki też jest przekaz naszych szkoleń. Bardzo wyraźnie widać zmianę zachodzącą w uczestnikach. To są ludzie będący częścią kultury, w której administracja ma trochę więcej praw niż obywatel. Zostaliśmy tak wychowani. Dlatego niektórzy się zwyczajnie boją. Wiemy, że ci bibliotekarze i bibliotekarki niewiele powiedzą. Nie każda biblioteka będzie zatem pomocna. Ludzie mają redukowane etaty, boją się o pracę – to widać. I tak już mało zarabiają, a jak zrobi się z tego trzy czwarte etatu, to będzie bardzo źle. Biblioteka co prawda jest bardziej niezależną instytucją lokalną niż na przykład OPS, ale konkretna bibliotekarka podlega oczywiście naciskowi ze strony dyrekcji, a dyrekcja ze strony władz gminy. Jak będzie jakiś problem, to placówki się nie zamknie. Ale bibliotekarkę zawsze zwolnić można.


Co wtedy może zrobić taka osoba? Czy ma szansę dociekania swoich praw w sądzie?

S.O.: Przede wszystkim może skorzystać z rozwiązań przewidzianych w kodeksie pracy, czyli regulacji zapewniających pracownikom ochronę przed i w przypadku niezgodnego z prawem rozwiązania umowy o pracę. Przekazywanie informacji, w tym edukowanie mieszkańców nie jest przyczyną naruszenia stosunku pracy. Oczywiście w rzeczywistości może być różnie, dlatego można do nas pisać, a my chętnie pomożemy. Również jako pokazujący i edukujący o prawach bierzemy odpowiedzialność za efekt naszej pracy.


Strach, wola by wiedzieć – jakie jeszcze są reakcje uczestników?

S.O.: Zaskoczenie, ile praw mają mieszkańcy, ile mogą w kontakcie z administracją. Jak wiele zależy od nas samych. I fakt, że tych informacji, jak sobie radzić, jest naprawdę dużo. Szczególnie w Internecie. Mnóstwo jest instytucji świadczących bezpłatne porady prawne przez Internet.

K.B.: Często pojawia się obawa typu „Ojej! A teraz jeszcze bibliotekarki mają udzielać porad prawnych”. Zniecierpliwienie typu: „czego jeszcze ta biblioteka nie miałaby robić?”. Ale widzę na twarzach uczestników reakcję, jaką sama miałam – to nagłe uświadomienie sobie, jak ważna jest znajomość prawa. I mówimy tu o takim prawie, którego nieznajomość może nam szkodzić, ale też jego znajomość znacznie ułatwi nam życie.


Jak przekazujecie tę, jak się domyślam, nie najłatwiejszą wiedzę?

K. B: Stosując metody aktywne i prezentacje. Jak mamy poczucie, że coś musi bardzo mocno wejść do głowy, to poświęcamy temu więcej czasu i stosujemy elementy prowokacji. W większość ćwiczeń uczestnicy bardzo wchodzą. Dobrze zapamiętują rzeczy kluczowe. Od części grupy mieliśmy informację, że za dużo jest wiedzy, a od innych, że trzeba mówić i mówić, a coś zawsze zostanie w głowie. Także nie każdemu się dogodzi. Staramy się wypośrodkować.

S.O.: Trzeciego dnia uczestnicy bywają bardzo zmęczeni. Przede wszystkim nowością tego, o czym mówimy. Warsztaty są intensywne, trwają długo, do późna. Często są też zszokowani tym, czego się dowiadują. I bardzo się integrują. Wszystkie grupy są fajne. Wszyscy podkreślają, że te szkolenia są dla nich bardzo ważne.
        
 

Katarzyna Batko-Tołuć i Szymon Osowski działają w Stowarzyszeniu Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich - organizacji, której celem jest wspieranie obywateli w kontaktach z administracją publiczną i sprawdzanie, jak działają władze publiczne. Prowadzą programy, poradnictwo i strony internetowe związane z tą tematyką.

Dla bibliotek przydatnym źródłem informacji są: www.informacjapubliczna.org.pl i www.funduszesoleckie.pl.