Rewolucja czy ewolucja? Wizerunek, logo i inne zmiany w SBP.



Minęło kilka tygodni od wprowadzenia nowego logotypu SBP. Dlaczego Stowarzyszenie zdecydowało się zmienić swój znak graficzny? Jak w praktyce wygląda projektowanie identyfikacji wizualnej? Dlaczego warto włączyć do takiego procesu jak największą liczbę zainteresowanych osób? Rozmawiamy z Elżbietą Stefańczyk, Przewodniczącą Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich i z Agatą Szczotką-Sarną, specjalistką ds. komunikacji.

Dlaczego SBP zdecydowało się zmienić swój znak graficzny?
 
Elżbieta Stefańczyk: Na wizerunek – nie tylko logo - Stowarzyszenia warto spojrzeć z perspektywy całej historii organizacji. SBP istnieje prawie 95 lat i zawsze było rozpoznawalne w środowisku. Mieliśmy swoją identyfikację - sztandar, odznaczenia, nagrody. To wszystko budowało tożsamość organizacji. W tamtym okresie powstał też projekt starego znaku graficznego. Widzę SBP jako rodzinę, która – aby trwać – musi przekazywać tradycję dalej, ale także dostrzegać zmiany zachodzące wokół, otwierać się na nowe możliwości, chwytać szanse. W naszej rodzinie dokonuje się zmiana pokoleniowa. Zmieniają się również okoliczności zewnętrzne: metamorfozie ulega otoczenie bibliotek i charakter ich działalności, organizacje pozarządowe profesjonalizują się, dostępne są środki, których jeszcze kilka lat temu nie było. Nowe otwarcie przyniosła „Strategia SBP na lata 2010-2021” – ambitne cele, świeże spojrzenie na rozmaite zagadnienia, także wizerunkowe. To wszystko skierowało nasze myślenie na nowe tory. Intuicja podpowiadała nam, że budując swój wizerunek musimy dać znać światu o zachodzącej zmianie. Z kół, oddziałów, okręgów docierały – mniej lub bardzie oficjalne, głośne i ciche – głosy o potrzebie dostosowania naszej identyfikacji do zmieniających się warunków. Suma tych bodźców skłoniła nas do decyzji o zmianie logo. 
 
 Jakie były główne założenia przed przystąpieniem do prac nad identyfikacją wizualną Stowarzyszenia? Czy chodziło o odświeżenie logo czy o bardziej zdecydowaną i całościową zmianę?

Elżbieta Stefańczyk: Dostrzegliśmy, że siedzenie cicho za bibliotecznym regałem nie pomoże nam rozwinąć potencjału organizacji, że czas na zmiany. Uruchomiliśmy portal sbp.pl – ogromne przedsięwzięcie, a przecież zaledwie jedno z wielu, jakie zrealizowaliśmy w ostatnich latach. Mając tak nowoczesne medium nie sposób zostać w tyle z oprawą wizualną Stowarzyszenia. Teraz, mając nowe logo ruszamy dalej – zmianie wizualnej towarzyszy ewaluacja i bliższe spojrzenie na wykorzystywane przez nas narzędzia komunikacji. Wszystko to się przeplata, łączy. Nie zmieniliśmy logo po to, aby mieć ładny gadżet, ale po to, aby służyło realizacji naszych celów.
 
 Słyszałam również o unifikacji adresów e-mail dla wszystkich członków SBP, którzy założą adresy na domenie sbp.pl? Do czego jest to potrzebne?

Elżbieta Stefańczyk: Uznaliśmy, że organizacyjne adresy e-mail usprawnią komunikację pomiędzy Zarządem Głównym SBP a członkami i pomogą ją zindywidualizować. To ważne, bo dzięki unifikacji o wiele łatwiej dotrzeć z wiadomością do konkretnej osoby, czy okręgu – adres zawsze składa się z tych samych elementów. W tej chwili nie możemy sobie pozwolić na udostępnienie adresów każdemu z członków, ale jest to jeden z naszych celów. Dobrym punktem wyjścia do dyskusji o systemie pocztowym obejmującym całą organizację będzie baza członków, na budowę której pozyskaliśmy grant z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich.
 
 Wprowadzenie nowej identyfikacji wizualnej uważane jest za przedsięwzięcie kosztowne. Czy to prawda? A jeśli tak, to czy warto inwestować? 

Elżbieta Stefańczyk: Nie chcę mówić o konkretnych sumach. Chcę natomiast podkreślić, że trzeba traktować ten koszt właśnie w kategoriach inwestycji w wizerunek. 

Agata Szczotka-Sarna: Stworzenie nowego logo oraz identyfikacji wizualnej dla SBP nie było dla Vivid Studio i PR Partner standardowym zleceniem. Jeśli mówimy o kosztach stworzenia oraz wdrożenia identyfikacji to nie ma co się oszukiwać – nie są to małe pieniądze. Jednak nasza współpraca pokazuje, że cena jest kwestią okoliczności. SBP jest organizacją pożytku publicznego, a my te organizacje z założenia traktujemy preferencyjnie. Poza tym, mój osobisty kontakt ze stowarzyszeniem ma dość specyficzne początki – sympatia i dostrzeżenie potencjału organizacji przełożyły się na chęć wsparcia jej w zmianach wizerunkowych i osiąganiu celów, które sobie wyznaczyła. 
 
 Jak przebiegały prace nad nową identyfikacją wizualną Stowarzyszenia?

Agata Szczotka-Sarna:
To, co Państwo możecie zobaczyć – czyli logo i identyfikacja 
wizualna – są efektem blisko rocznej pracy. Pierwszy, jeszcze nieformalny etap 
to zbieranie głosów i opinii członków SBP o starym logo, wsłuchiwanie się w ich oczekiwania. Kolejnym krokiem były konsultacje w ramach specjalnie utworzonej grupy roboczej, składającej się z członków SBP z całej Polski. W efekcie stworzyliśmy pięć różnych projektów logo stowarzyszenia w kilku wariantach kolorystycznych – znacznie więcej niż zwykle przygotujemy, więcej niż kiedykolwiek dotąd zrobiliśmy przy podobnych zamówieniach identyfikacji wizualnej. 
 
 Kto wybierał logo? 
 
Elżbieta Stefańczyk: Decyzja wcale nie była prosta. Aby uzyskać możliwie szerokie spojrzenie przeprowadziliśmy ankietę wśród członków Stowarzyszenia. Ankieta bardzo pomogła, bo ten sam projekt zdobył najlepszą średnią ocen i uzyskał najwięcej bezpośrednich wskazań. Skorzystaliśmy też z opinii niezależnego plastyka. Ostateczną decyzję podjął Zarząd Główny Stowarzyszenia, wybierając projekt cieszący się największym uznaniem badanych.
 
 Co budziło największe kontrowersje?
 
Elżbieta Stefańczyk: Kontrowersje to chyba zbyt mocne słowo. Moim zdaniem możemy raczej mówić o obawach. Wprowadzenie nowego logo i identyfikacji wizualnej, narzędzia którego dotąd nie stosowaliśmy, to duża zmiana i jak każda zmiana, tak i ta budzi niepokój. To naturalne, tak jak naturalne jest, że na skali ocen nowego znaku pojawią się kciuki wzniesione do góry i te skierowane w dół. 
 
 Największym zaskoczeniem było…

Elżbieta Stefańczyk: Po pierwsze, obawiałam się większej liczby głosów krytycznych i tutaj zarówno ankietowani członkowie SBP, jak i przedstawiciele Zarządu Głównego zaskoczyli mnie swoją otwartością. W zasadzie jestem im winna przeprosiny, że zwątpiłam w tę ich cechę (uśmiech). Po drugie, zaskoczył mnie, także in plus, fakt, że nawet osoby początkowo sceptycznie nastawione do zmiany dość szybko przekonały się do nowego logo. 
 
 Jak zmianę logotypu przyjęli członkowie Stowarzyszenia? Jak zareagowały koła i okręgi SBP?

Elżbieta Stefańczyk: Jesteśmy dużą organizacją, więc wdrożenie zmiany na wszystkich poziomach musi potrwać – daliśmy sobie na to czas do połowy września, zakładając, że w tym czasie uda się rozesłać wszystkie materiały od okręgów po koła, rozpoczęliśmy cykl szkoleń z zakresu komunikacji, na bieżąco odpowiadamy na pytania, rozwiewamy wątpli-wości. Bardzo ciepło na logo zareagowali przewodniczący okręgów. Głosy, które dotąd do mnie dotarły z kół i od członków są pozytywne, często wręcz entuzjastyczne. Nie spo-dziewam się, że wszyscy zareagują równie optymistycznie, ale wierzę, że niewiele jest osób, które uznają zmianę logo za złą decyzję albo nie potrafią dostrzec szansy, jaką nie-sie ta zmiana.
 
 Co to jest księga znaku? Kto i jak ma z niej korzystać?

Agata Szczotka-Sarna: Księga Znaku oraz Identyfikacji Wizualnej opisuje wszystkie zamówione elementy. W przypadku SBP są to najbardziej podstawowe wzory: logotypy (stowarzyszenia, portalu, wydawnictwa), wizytówki, slajd prezentacji, etykiety, papier firmowy, kroje pisma. Księga składa się z podręcznika i plików użytkowych. W podręczniku opisane są różne warianty logotypów, zasady ich stosowania, włącznie z obrazowymi przykładami czego robić nie wolno. Obok podręcznika dostarczany jest zestaw plików z gotowymi wzorami, które można wysłać bezpośrednio do drukarni. Z tak przygotowanych materiałów może korzystać każdy członek Stowarzyszenia – na swoje potrzeby, na przykład przygotowując prezentację, czy pismo do sponsora.
 
 Co Panie sądzą o tym, by wszystkie biblioteki publiczne w Polsce miały jednolicie zaprojektowany system identyfikacji wizualnej? Jakie korzyści mogłyby odnieść biblioteki z takiego rozwiązania? Jak mógłby wyglądać proces jego wdrażania?

Elżbieta Stefańczyk: Biblioteki mają swoją tożsamość – działają w określonym środowi-sku, czasami mają specjalizację, kierują swoją ofertę na przykład do dzieci, albo osób z dysfunkcją wzroku. Wydaje się, że ich indywidualny charakter powinien się przekładać na specjalnie zaprojektowaną identyfikację wizualną. Myślę, że ponadlokalne inicjatywy bi-bliotek, wspólne przedsięwzięcia jak najbardziej mogą korzystać ze spójnej grafiki, 
tak jak to ma miejsce choćby w przypadku akcji Odjazdowy Bibliotekarz.

Agata Szczotka-Sarna: Jeśli mówimy o tym, że wszystkie biblioteki powinny mieć 
wspólny logotyp, barwy i jednolite ulotki, to tak daleko bym chyba nie poszła. Są przecież ciekawe przykłady bibliotek publicznych, które swój charakter zdołały przełożyć na elementy wizualne, jak na przykład Nautilus w warszawskiej Białołęce. Co innego uwidocznienie bibliotek – tu na pewno pomogłyby na przykład znaki-ikony. Biblioteka byłaby jak poczta, dworzec – jeden z kluczowych punktów w każdej miejscowości, łatwy do znalezienia, bo wszędzie oznaczany podobnie.

 

Na zdjęciach: uczestnicy warsztatu "Kształtowanie wizerunku organizacji", który odbył się w październiku 2010 roku w Warszawie. 

Ogólnopolski portal bibliotekarski prowadzony przez Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich:
www.sbp.pl