Zduny - Kobieta w podróży

Przyjazd Marzeny Filipczak zaplanowaliśmy przeszło rok temu, aplikując do Programu Operacyjnego MKiDN . Dzięki pozyskanemu dofinansowaniu – biblioteka realizuje przez cały rok 2011  projekt :” „O KSIĄŻCE - TOWARZYSKO I RODZINNIE, LITERACKO I MUZYCZNIE, TEATRALNIE, MULTIMEDIALNIE I WIELOPOKOLENIOWO”. Spotkania z Marzeną Filipczak, nawiązujące do jej książki :”Jadę sobie. Azja” były ostatnią  ofertą dla dorosłych mieszkańców, ujętą w tym projekcie.
Kilkanaście miesięcy temu  jedna z mieszkanek gminy opowiadała o swoim zauroczeniu Indiami ale nikt ze słuchaczy na wieczorze z dziennikarką i podróżniczką nie nudził się; wręcz przeciwnie – opowieści Pani Filipczak były bardzo ciekawie przekazywane, poparte prezentacją multimedialną 
i odkrywały te rejony świata przed  mieszkańcami Zdun i Konarzewa  na nowo. Autorka podkreślała zalety podróżowania w pojedynkę, co sama po prostu uwielbia; jest wtedy niezależna 
i nie musi dostosowywać się do możliwości kondycyjnych, czasowych itp. ewentualnych towarzyszy podróży.
Opowiadała o miejscach, w których była : Indie, Malezja, Tajlandia, Kambodża, Wietnam, Ganges,  skupiając sie jednak na Indiach. Mówiła o wielu ciekawostkach – z życia tamtejszych ludzi. Nigdy bowiem nie podróżuje „szlakami” turystycznymi czyli nie odwiedza miejsc atrakcyjnych, ośrodków, do których wycieczki organizują biura turystyczne. Tylko tak można na prawdę zobaczyć, jak  toczy się prawdziwe, codzienne  życie tubylców, z którymi zawsze nawiązuje kontakt. W przeciwieństwie do turystów - klientów biur turystycznych  nigdy się nie zatruła stosując zasadę żywienia się tym i tam, gdzie miejscowi.
Mówiła też  np. o owocach drzewa chlebowego, mango-najpopularniejszym owocu, ”prawdziwych” bananach, jakich u nas nie ma na straganach, o plantacjach herbaty, dżunglach, 
o dobrej ale bardzo ostrej kuchni indyjskiej, o słoniach, które są już tylko widoczne 
z przewożonymi turystami, o pochówku zmarłych, autorikszach itp. Słowem – o zupełnie innej kulturze.
Słuchaczy mogły zaskoczyć wiadomości na temat  np. karaluchów w hotelach indyjskich i 
o gekonach, z których należy… się cieszyć, bo to one właśnie te karaluchy zjadają, o tym, że 
o spóźnieniu pociągów czy autobusów mówi się, jak są większe niż 8 godzin (!).
Dlatego planując wyprawę w tamte strony należy do 2 tygodni podróży zawsze dodać 2 dni czyli 
2 tygodnie zwiedzania + 2 dni; 2 tygodnie zwiedzania + 2 dni itd. 
Marzena Filipczak poznawaniu świata w czasie samotnych podróży podporządkowała swoje życie, dlatego nie jest związana pracą na etacie. Jej podróż, w oparciu o którą napisała pierwszą książkę trwała aż pół roku. Ale tak właściwie przyznała, że jest uzależniona od podróżowania i mimo, iż pasja ta jest dość droga to zdarza się jej wyjechać na kilka dni np. do Maroka za bardzo małe pieniądze, dzięki wyszukanym promocjom w Internecie.
Czy każdy z licznie przybyłych uczestników  wieczoru z podróżującą dziennikarką powie 
w którymś momencie „jadę sobie”?.. To wymaga namysłu i przygotowań jednak najważniejsze, że książkę można było wypożyczyć ze zbiorów obu bibliotek, a wielu – tradycyjnie już na spotkaniach w zdunowskich placówkach – skorzystało z okazji nabycia książki lub audiobooku  na własność - oczywiście wraz z autografem i dedykacją autorki.
Te biblioteczne  wieczory dla dorosłych mieszkańców to również okazja do spotkań ze znajomymi, do wymiany wrażeń choćby z wakacyjnych wyjazdów i – co najważniejsze i o co w tym chodzi – sposobność do wymiany książek do czytania.
MS