Do poczytania. Autorzy i książki Pomorza i Kujaw: Włodzimierz Kowalski "Excenterycy"

W masowej świadomości Ciechocinek, miejscowość uzdrowiskowa o przebogatej tradycji, nie ma zbyt wysokich notowań. Stereotyp goni stereotyp, przekazując famę sennego miasteczka, w którym wiekowi kuracjusze szukają swoich, być może ostatnich miłości, bawiąc się w rytm gorących cygańskich zaśpiewów, na skąpanych w kiczu dansingach.

Jakże inne od tego wyobrażenia jest miasto, które w swojej książce zatytułowanej Excentrycy tak soczyście opisuje Włodzimierz Kowalewski… Pochodzący z Olsztyna autor do Pomorza i Kujaw ma bardzo sentymentalny stosunek. W Toruniu bowiem dane mu było studiować i chyba  z tego względu te rejony jakoś go przyciągają.

Akcja najnowszej powieści Kowalewskiego zawiązuje się jesienią 1957 roku. Do Wandy, dentystki pracującej w Ciechocinku, przyjeżdża z Anglii jej starszy brat Fabian. Rodzeństwo pochodzi ze Lwowa. Przed wojną Fabian był muzykiem jazzowym grającym na transatlantykach. Po latach próbuje w podupadłym kurorcie czasów PRL stworzyć prawdziwy, swingujący big-band. Szybko udaje mu się znaleźć pokrewne dusze - dziwaków, którzy po prostu kochają jazz i razem z Fabianem gotowi są kreować nową legendę.

Wbrew pozorom książka wcale nie dotyczy muzyki. Można tu bowiem znaleźć  zarówno wątek sensacyjno-szpiegowski (Fabian zostaje oskarżony o bycie londyńskim kurierem), skomplikowany romans (miłość Fabiana i Modesty), są wreszcie mroczne tajemnice przeszłości (np. sprawa rękopisu Reichmana), a przede wszystkim delikatna gra z czytelnikiem i te tak lubiane przez wszystkich mrugnięcia okiem (scena z Edwardem Stachurą). Prawdziwa wartość tej książki tkwi jednak w sposobie, w jaki autor ukazuje zabiedzony, podupadły Ciechocinek lat pięćdziesiątych. Miasto pod wpływem talentu Kowalewskiego nabiera barw artystycznej bohemy, gdzie w brzydkim entourageu mieszkają nieprzeciętnie ciekawi ludzie, zupełnie wymykający się stereotypowemu widzeniu kurortu. Ich losy sprawiają, że miasto automatycznie staje się wielowymiarowe, a my, jako czytelnicy szybko zmieniamy nasze stereotypowe poglądy na temat tej wydawać by się mogło sennej miejscowości uzdrowiskowej.

Powieść z pewnością przypadnie do gustu osobom które były, lub bywają w Ciechocinku, ale i pozostali nie powinni być zawiedzeni. Książka jest bowiem taką sympatyczną wycieczką w czasie, wycieczką, która dla wielu może okazać się ciekawsza niż realny spacer pod tężniami. (łw/mj)




Włodzimierz Kowalewski (ur. 1956) debiutował tomikiem poezji Idę do Ciebie spod sklepionego łuku bramy (1981). W 1993 roku ukazały się Cztery opowiadania o śmierci. Opublikowany w roku 1998 Powrót do Breitenheide uzyskał nominację do Nagrody Literackiej NIKE '98. Pisarz został laureatem WAWRZYNu - Literackiej Nagrody Warmii i Mazur za najlepszą książkę roku 2007 (Excentrycy). Włodzimierza Kowalewskiego uznaje się za jednego z najciekawszych prozaików ostatniej dekady.