Klubowicze do klawiatur! – nagrody za recenzje maja 2012

W konkursie organizowanym przez Instytut Książki, od 2010 roku, ph. Klubowicze do klawiatur!  na najlepszą recenzję maja zwyciężyły 2 klubowiczki z podkarpackich Dyskusyjnych Klubów Książki: Aleksandra Lekowska z  Dyskusyjnego Klubu Książki dla Młodzieży, działającego przy Filii Nr 1 MBP w Łańcucie i Ania Kowalska z DKK w Cieklinie. Wyróżnione recenzje to "Mały Brat" Cory Doctorowa i   "Co tam u Ciumków" Pawła Beręsewicza. Autorki nagrodzonych recenzji otrzymały książki ufundowane przez wydawnictwa: Czarne, Nasza Księgarnia, Prószyński, Świat Książki i W.A.B., które wspierają konkurs.
Poniżej nagrodzone recenzje.
Cory Doktorow „Mały brat”
Aleksandra Lekowska
Wyobraź sobie, że żyjesz w mieście, w którym każdy Twój ruch jest obserwowany, rozmowy podsłuchiwane, a krok kontrolowany przez kamery rejestrujące chód. Jeśli jeździsz metrem w nieregularny sposób, możesz być pewny, że choć nie wiesz gdzie ani kiedy, zostaniesz przesłuchany przez policję. Brzmi nieprawdopodobnie? W takim mieście, co więcej - w San Francisco, mieszka Marcus, nastoletni geniusz technologii, który postanawia ratować szczątki swojej prywatności, i o którym miałyśmy okazję porozmawiać podczas kwietniowego spotkania DKK, omawiając książkę "Mały brat" Cory Doctorowa. Wszystko zaczyna się od ataku terrorystycznego - najczęściej uczęszczany most w wielomilionowej, tętniącej życiem metropolii zostaje wysadzony w powietrze, a wraz z nim tysiące niewinnych ludzi. Od tej pory każdy jest podejrzany o terroryzm, a słowo "anonimowość" doszczętnie traci swoje znaczenie. W dniu ataku w wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności Marcus wraz z grupą przyjaciół zostaje porwany i brutalnie uwięziony przez... Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Nawet, gdy udaje mu się wydostać na "wolność", pod groźbą kolejnego porwania, a nawet śmierci, nie może nikomu zdradzać prawdy o swoim zniknięciu. Razem z przyjaciółmi postanawia jednak działać w imię wolności osobistej, wykorzystując swój największy talent - programowanie komputerowe. Wspólnie pokazują społeczeństwu prawdziwe oblicze policji za pomocą zaszyfrowanej sieci internetowej. Wkrótce okazuje się, że wzburzają oni wszechobecny bunt wśród nastolatków San Francisco, a sam Marcus, choć pod pseudonimem, jest oskarżany przez media o najwyższą obrazę władzy i konspirowanie przeciwko rządowi Stanów Zjednoczonych. Powieść ukazuje wszystko to, co powinno się znaleźć w dobrej książce - kontrast codzienności i niewiarygodnego, dziwnego świata, który jednak nie zawiera elementów fantastyki; przyjaźń na dobre i złe, miłość, bunt wobec niesprawiedliwości, młodzieńczą energię. Jednocześnie można się z niej wiele dowiedzieć o technologii cyfrowej w lekki sposób. Książka trzyma w napięciu i zapewnia sporą dawkę adrenaliny, dlatego podczas spotkania uznałyśmy ją, jako lekturę obowiązkową dla wielbicieli szybkiej akcji i dla tych, którzy szukają świeżego spojrzenia na literaturę młodzieżową.

Paweł Beręsewicz „Co tam u Ciumków”
Ania Kowalska
Książka pod tytułem „Co tam u Ciumków” bardzo mi się podobała, ponieważ  była bardzo zabawna i pełna przygód. W każdym rozdziale dzieje się coś innego i równie ciekawego. Książka ta opowiada o rodzinie Ciumków. Występują  Kasia, Grzesiek, Jan i Barbara. Kasia jest najmłodsza i bardzo zabawna. Ma dużo fajnych pomysłów,  które jednak nie zawsze kończą się dobrze. Na przykład, gdy bawili się we Wszystkożera poplamiła kożuch mamy flamastrem. Grzesiek jest starszym bratem Kasi i ma podobnie jak ona zwariowane pomysły. Ich mama Barbara i tata Jan starają się jak najlepiej wychować swoje dzieci. Świadczy o tym rozdział „Lista słów zakazanych”, który opowiada o tym jak tata uczy Grześka i Kasię jakich słów powinno się używać a jakich nie. Wymyślił, że kto powie brzydkie słowo daje do skarbonki 20 groszy. Niestety sam musiał to zrobić, ponieważ złamał swoje własne zasady.  Najbardziej jednak zaciekawił mnie rozdział „Pomidory są ble!” Opowiada on o tym, jak mama uczy Kasię nietypowego sposobu zapamiętywania jak prawidłowo przejść przez  jezdnię. Kasia nie lubiła pomidorów, ale lubiła ogórki, więc mama powiedział, że jak jest czerwone światło to trzeba stać – pomidory ble, a jak zielone to  można iść – ogórki mniam. Pewnego ranka były przygotowane kanapki z pomidorami i ogórkami. Gdy Kasia wyszła, mama spojrzała na talerz i znieruchomiała. Na stole leżały kanapki z ogórkiem, a nie było tych z pomidorem, bo Kasia je zjadła, a przecież ich nie lubiła. Mama zdała sobie sprawę z tego, że jak będzie czerwone światło to są pomidory – mniam idziemy. Natychmiast wyszła z domu i pobiegła na przejście dla pieszych. Było światło pomarańczowe i mama pomyślała:  pomarańczowe to marchewka,  ble – stoimy, ale pomarańcze -  mniam, idziemy! Szybko pobiegła do przedszkola. Tam zobaczyła Kasię bawiącą się z innymi dziećmi  i odetchnęła z ulgą.  Ten rozdział był pełen emocji, bo do końca nie wiedziałam, czy Kasia żyje.    
Książka przypomniała mi jak sama byłam młodsza, jakie miałam zwariowane pomysły i jak one się  kończyły.  Rozdziałów jest dużo i wszystkie mi się podobały. Każdy rozdział opowiada o czymś równie ciekawym i śmiesznym, jak np. „Ballada o czesaniu córki”, w którym to tata czesał włosy Kasi i znalazł w nich przeróżne rzeczy, np. jogurt czy klej. Rodzina Ciumków jest bardzo zabawna, a książka o jej przygodach stałą się jedną z moich ulubionych
.
Małgorzata Augustyn, koordynator wojewódzki Dyskusyjnych Klubów Książki