Toruń: Barbara Gawryluk - prosta receptura na książkę dla dzieci

Według Barbary Gawryluk "książka dla dzieci powinna być przede wszystkim wesoła, pogodna i pełna humoru". Receptura niby prosta, ale czy za każdym razem udaje się...







Marek Ospalski: Według Barbary Gawryluk "książka dla dzieci powinna być przede wszystkim wesoła, pogodna i pełna humoru". Receptura niby prosta, ale czy za każdym razem udaje się Pani taką książkę napisać?


Barabara Gawryluk: Bardzo się staram. Moje najnowsze książeczki o świstaku Gwizdku takie są, a widzę to po reakcjach dzieci na spotkaniach. Ale starsze dzieci podpowiadają mi, że lubią też, jeśli w książce jest trochę wzruszeń czy nawet smutku. Więc jeśli napiszę książkę dla nastolatków, a chodzi mi to po głowie, to nie zapomnę o wskazówkach czytelników.

Co Panią, jako autorkę, bawi najbardziej w pisaniu książek?


Wymyślanie historii, to najprzyjemniejsze. Moment, kiedy już wiem, co zrobi główny bohater i jak się to potoczy. A potem bardzo lubię czytać na głos moje teksty i sprawdzać jak reagują na nie dzieci.
 
Czy doświadczenie wyniesione z pracy w radiu przydaje się w trakcie pisania książek dla dzieci?

Wiele z historii zasłyszanych w czasie reporterskiej pracy wykorzystuję w książkach. Czasem jest to jeden wątek, jeden bohater, a czasem cała książka. Tak stało się na przykład z książką "W Zielonej Dolinie", jej napisanie było poprzedzone radiowym reportażem o szczęśliwych ludziach żyjących w maleńkiej wiosce w Beskidzie Niskim.
 
Gdyby spadkobiercy Astrid Lindgren zaproponowali Pani kontynuowanie cyklu o Dzieciach z Bullerbyn, podjęłaby się Pani tego zadania?

Byłaby to bardzo kusząca propozycja... Ale mistrzostwu Astrid Lindgren nikt nie dorówna. Poza tym.... nie te czasy, nie ten klimat. Szwecja też już jest inna, chociaż nadal można spotkać takie fajne, beztroskie dzieci. I może takie współczesne "Dzieci z Bullerbyn" mogłabym napisać.
 
Czy tzw. oficjalne kontynuacje książek dla dzieci (niedługo ukaże się "Powrót do Stumilowego Lasu" David Benedictus, czyli nowe przygody Kubusia Puchatka i spółki) mają w ogóle sens?

Jeszcze nie czytałam "Powrotu..." Ale na pewno przeczytam. Wiem od tłumacza, Michała Rusinka, że to dobra książka, choć ma już właśnie zupełnie inne tempo. Chyba nie ma powrotu do tego, co czytaliśmy przed kilkudziesięciu laty. Kontynuacje zawsze będą inne, a czy mają sens? Jeśli to dobra literatura, to czemu nie?
 
Skończyła Pani filologię szwedzką, czy jest coś czego polscy autorzy mogliby się nauczyć od Szwedów?

Na szczęście w Polsce też mamy doskonałych autorów piszących dla dzieci. Jeszcze niedawno od Szwedów mogliby się nauczyć pisania o trudnych tematach. Ale już to robią. Od Szwedów powinni się uczyć ci, którzy decydują o losach książki.
 
Polska literatura dla dzieci pozostaje w naszym kraju na marginesie głównego nurtu literackiego, słusznie? Doczekamy czasów, kiedy książka dla dzieci znajdzie się w ścisłym finale nagrody Nike, a jej autor otrzyma nominację do Paszportu "Polityki"?
 
Właśnie zaczęłam o tym mówić, odpowiadając na poprzednie pytanie. O ile mamy doskonałych twórców literatury dla dzieci i piszących, i ilustrujących, mamy świetnie pracujące wydawnictwa, to o książce dla dzieci nadal niewiele się mówi i pisze. Recenzje, z małymi wyjątkami, ograniczają się do spisywania tekstu z okładek, programy telewizyjne czy radiowe wspominają o literaturze dla dzieci przy okazji Dnia Dziecka i Gwiazdki. Poważne autorytety tylko wtedy są przepytywane - jaka powinna być dobra książka dla dzieci.
Popularność książce dają też nagrody, dobrze nagłośnione. Z głównych wydań wiadomości dowiadujemy się kto otrzymał Nike, a kto wie jaka książka dla dzieci ma tytuł Książki Roku? Więc nominacje do Nike czy Paszportów to jedno, a trochę hałasu wokół laureatów "dziecięcych" nagród, to drugie.
 
Chciałaby Pani napisać książkę w duecie? Jeśli tak, to kogo zaprosiłaby Pani do współpracy?

Takich nazwisk jest przynajmniej kilka. Marzy mi się też jakaś polsko-szwedzka współpraca. Na razie przemycam szwedzkie wątki w moich książkach i bardzo gorąco wspieram wszystkie szwedzkie książki dla dzieci pojawiające się w Polsce. Może kiedyś uda się coś dobrego razem zrobić?

Dziękuję bardzo za rozmowę!

Dziekuję!
(bg/mo/mj)




"Literatura na kółkach" jest autorskim projektem Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej - Książnicy Kopernikańskiej w Toruniu realizowanym cyklicznie od 2007 roku. Podstawowym celem projektu jest promocja polskiej literatury współczesnej dla dzieci i młodzieży - książek dobrych, wartościowych literacko, jak również edytorsko. Poprzez realizację naszego zadania chcemy pokazać, że w kulturze komercyjnej jest miejsce dla cennych książek, dzięki którym młodzi ludzie poznają i lepiej zrozumieją otaczający ich świat. Kultura literacka, kultura książki jest od dawna jednym z najskuteczniejszych sposobów kształtowania rozwoju młodego człowieka. Książnica Kopernikańska w Toruniu - poprzez tę inicjatywę - stara się zwiększyć zainteresowanie książką i biblioteką wśród najmłodszych mieszkańców Pomorza i Kujaw.

"Literatura na kółkach" to cykl spotkań z najważniejszymi - znanymi i cenionymi - autorami książek dla dzieci i młodzieży: pisarzami, tłumaczami, ilustratorami. Fantastyczne osoby w nietuzinkowy sposób zachęcają do czytania, opowiadając o sobie i swojej twórczości. Dzieci nie pozostają im dłużne zadając autorom niezliczoną ilość pytań, co jest najlepszym dowodem na potrzebę organizowania tego typu spotkań, które otwierają odbiorców na piękno języka polskiego zawartego w prezentowanych książkach.

Wojewódzka Biblioteka Publiczna − Książnica Kopernikańska
ul. Słowackiego 8, 87-100 Toruń
tel. 056 622 66 42, faks 056 622 57 13
e-mail: ksiaznica@ksiaznica.torun.pl
http://www.ksiaznica.torun.pl/
dyrektor: Teresa E. Szymorowska