Piosenka bibliotekarza

Jest luty, a jeżeli luty to nie da się nie wspomnieć o, jakżeby inaczej, - Dniu Zakochanych.

Wiemy, że walentynkowe święto ma swoich licznych zwolenników - ci z upodobaniem oddają się w ten dzień wręczaniu róż, pluszowych serduszek, wysyłaniu romantycznych pocztówek, smsów i maili oraz dedykowaniu piosenek w radio. Istnieje też, być może równie liczne, grono kontestatorów tego święta, u których komercyjna forma okazywania uczuć dominująca w tym dniu wywołuje co najwyżej skrzywienie ust.

My wyszliśmy z założenia, że każda okazja jest dobra, by sprawić Państwu przyjemność, a Walentynki to idealny moment, by zaproponować czytelnikom Biuletynu posłuchanie „Piosenki bibliotekarza”.

Nagranie to powstało w 1953 r. Jego wykonawcą był Julian Sztatler, polski piosenkarz i aktor, który w swoim muzycznym dorobku ma sporo podobnie urokliwych i pogodnych utworów. Koleżanki tworzące redakcję Biuletynu, niejako z urzędu czułe na słowo pisane, urzekł tekst autorstwa Heleny Kołaczkowskiej. W przeciwieństwie do tekstów wielu dzisiejszych piosenek w „Piosence bibliotekarza” nie znajdziemy słów niepotrzebnych czy przypadkowych; słucha się go z prawdziwą przyjemnością.

„Piosenkę bibliotekarza” możemy przedstawić Państwu dzięki pasji użytkownika YouTube o pseudonimie uOligator84, który na swoim kanale zamieścił wyjątkową kolekcję piosenek z lat 40. i 50. Jesteśmy pewni, że podbije ona Państwa serca, tak jak podbiła nasze.
A tymczasem – posłuchajmy, co zakochanemu bibliotekarzowi w duszy gra...
(JD)
http://www.youtube.com/watch?v=n91C2hORaVM