Pomyszkuj w bibliotece - Poradnia zdrowia

Kiedy przeczytaliśmy o konkursie Pomyszkuj w bibliotece, zorganizowanym przez FRSI w ramach kampanii "Tydzień z Internetem 2011", nasz informatyk – Adrian, najmłodszy w zespole – stwierdził: "To jest to, na co czekaliśmy. Teraz albo nigdy!”.

Akcje o ponadlokalnym zasięgu budzą zwykle większe zainteresowanie zarówno władz, jak i potencjalnych uczestników. Różniliśmy się w opiniach, jaką formę wybrać. Ja skłaniałam się ku koncertowi życzeń. Wspólne wyszukiwanie ulubionych piosenek na YouTube wydawało się łatwym zadaniem i gwarantowało pełny sukces. Adrian uważał, że skoro ludzie mają się czegoś nauczyć, należy wybrać poradnię zdrowia. „Damy radę – zapewniał – a uczestnicy z pewnością więcej skorzystają. Zdrowie to dobry temat. Chwyci!”. Przekonał mnie i z zapałem zabraliśmy się do pracy.
Nie było zbyt wiele czasu. Na szczęście organizatorzy udostępnili w Internecie wszystkie potrzebne materiały promocyjne. Wystarczyło je uzupełnić i lekko zmodyfikować, co znacznie ułatwiło pracę skróciło czas przygotowania imprezy. Drukarki poszły w ruch. Wydrukowaliśmy kilkanaście plakatów i sto czterdzieści ulotek, które zanieśliśmy do szkół, aptek, poradni zdrowia, klubu seniora, zakładów fryzjerskich i rozdaliśmy na ulicy. Informację o planowanej akcji zamieściliśmy w weekendowym dodatku do Gazety Olsztyńskiej i na stronie internetowej biblioteki, licząc na szerszy odbiór. Postanowiliśmy wykorzystać reklamę szeptaną, która – jak wynika z naszego doświadczenia – jest najtańszą i najlepszą formą promocji. Wysłaliśmy również zaproszenie do burmistrza, wychodząc z założenia, że udział władz podniesie rangę wydarzenia.
Wiedzieliśmy, że ludzie czytają nasze ogłoszenia w oknach biblioteki, na słupach ogłoszeniowych i w witrynach sklepowych. Czytelnicy żartowali: „Słyszałem, że będziecie leczyć jak Kaszpirowski przez Internet...”. Ale nam nie było do śmiechu, bo na liście chętnych widniało tylko kilka nazwisk. Na plakatach i ulotkach prosiliśmy o wcześniejsze zgłoszenie udziału w imprezie. Lęk przed nieznanym narzędziem, jakim jest Internet, okazał się silniejszy niż ciekawość. Wtedy wpadliśmy na pewien pomysł: poszerzyliśmy ofertę o możliwość konsultacji z profesjonalistami na temat zdrowia. Nasz entuzjazm był zaraźliwy i szybko znaleźliśmy partnerów. Pani Halina Bogdanowicz, kierownik sąsiadującej z budynkiem biblioteki poradni zdrowia, zadeklarowała przygotowanie pogadanki na temat przyczyn i skutków nadciśnienia tętniczego. Nasza czytelniczka, farmaceutka, obiecała dokonać prezentacji naturalnych preparatów ziołowych i suplementów diety, a fizjoterapeutka Anna Kisielak zaproponowała, że wygłosi miniwykład o profilaktyce bólów krzyża i karku, zademonstruje masaż pleców i pokaże kilka ćwiczeń, które można wykonać podczas codziennych czynności. Młodzież z liceum również zaoferowała swoją pomoc przy realizacji projektu. Zadbaliśmy o odpowiedni wystrój pomieszczenia, przynieśliśmy materace niezbędne fizjoterapeutce do prezentacji i ustawiliśmy w sali model szkieletu, który wolontariusze natychmiast ochrzcili Chudą Zośką. Wszystko było gotowe, ale dla pewności ostatni raz przejrzeliśmy nasz scenariusz punkt po punkcie (podobno diabeł tkwi w szczegółach) i podzieliliśmy się zadaniami.
Czwartego marca patrzyliśmy na zegar pełni obaw, jaka będzie frekwencja. Wkrótce jednak zadawaliśmy sobie inne pytanie: „Czy wystarczy krzeseł?”. Na spotkanie przyszło kilkadziesiąt osób! Nie zawiedli też burmistrzowie i obaj zjawili się w bibliotece. Burmistrz Marek Janiszewski w kilku słowach skierowanych do uczestniczek spotkania gratulował odwagi i zachęcał do korzystania z Internetu, jako źródła informacji i narzędzia komunikacji społecznej. Opowiedzieliśmy o naszych pierwszych, dość zabawnych doświadczeniach z komputerem, aby dodać naszym gościom otuchy i  pewności siebie.  Atmosfera na sali od razu się rozluźniła.
Dalsza część spotkania przebiegała według ustalonego scenariusza. Uczestniczki wysłuchały wystąpień zaproszonych gości. Największe zainteresowanie wzbudził pokaz masażu. Następnie nasz informatyk przedstawił krótką prezentację na temat Internetu – wyjaśnił, czym Internet jest i jak poruszać się w sieci. Na wybranych przykładach pokazał, w jaki sposób znaleźć informacje na temat zdrowia. Wykonał razem z paniami internetowe badanie wzroku. Nadeszła pora na spróbowanie własnych sił i samodzielne wyszukiwanie informacji. Szybko okazało się, że nie taki diabeł straszny. Najwięcej kłopotu sprawiało wszystkim opanowanie myszki. Kiedy jedna osoba pracowała na komputerze i przeszukiwała internetowe zasoby, pozostałe mogły obserwować wyniki na dużym ekranie. W przerwie podaliśmy kawę, herbatę i mały poczęstunek złożony z ciastek i owoców. Teraz nadszedł czas na wymianę wrażeń. Spotkanie przybrało formę z pogranicza warsztatów i festynu. Przy stolikach ekspertów można było porozmawiać z naszymi gośćmi indywidualnie, zmierzyć ciśnienie, zbadać poziom cukru we krwi. No i oczywiście skorzystać z Internetu. Przy komputerach pomocą służyli nasi wolontariusze: Monika, Adam i Mateusz. Tu rzeczywistość przerosła nasze oczekiwania. Okazało się, że nie doceniliśmy uczestników spotkania. Wcale nie trzeba było ich zachęcać do użycia komputerów. Wszyscy chcieli spróbować, sprawdzić, czy sobie poradzą z ich obsługą. Wszyscy byli bardzo zdeterminowani.
Poradnia zdrowia okazała się strzałem w dziesiątkę. Na internetowej liście obecności organizatora kampanii zarejestrowały się trzydzieści dwie osoby. Kilkanaście pań zadeklarowało, że będzie korzystać z Internetu w bibliotece, a sześć zapisało się na podstawowy kurs obsługi komputera. Zajęcia odbywają się dwa razy w tygodniu. A to dopiero pierwszy krok.
Na koniec podajemy sprawdzoną receptę na udaną imprezę: wziąć jedno świeże hasło, dodać sporą porcję promocji i garść dobrych pomysłów, dorzucić szczyptę humoru i wszystko przyprawić dużą ilością entuzjazmu... Koniecznie od czasu do czasu zamieszać!


Barbara Bielska
Dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Reszlu