Szkolenia komputerowe z punktu widzenia trenera ICT

Wywiad z Wojciechem Momotem, trenerem technik informacyjno-komunikacyjnych Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Krakowie

Szkolenia ICT dla uczestników I rundy PRB to już przeszłość. Możemy pokusić się więc o pierwsze podsumowania. Czy Pana zdaniem spełniły swoją rolę?

– Myślę że tak, pomimo wielu problemów, bilans jest zdecydowanie dodatni. Biorąc pod uwagę wyzwania stojące przed bibliotekami publicznymi i szansę jaką stanowi dla nich udział w PRB, o konieczności organizacji takich spotkań nie ma co dyskutować. Obserwując zaś uczestników, widząc jak doskonalili swoje umiejętności, osobiście nie mam wątpliwości, że było warto.

A co dla Pana było największą zaletą tych szkoleń?

– Dla mnie najważniejszy był bezpośredni kontakt z uczestnikami i to, że formuła szkolenia kładzie nacisk na praktyczne wykorzystanie przekazywanej wiedzy. Najważniejszym efektem, który udało się osiągnąć w czasie zajęć, jest to, że ci bibliotekarze, którzy nie mieli lub mieli bardzo nikle doświadczenia komputerowe mogli się oswoić ze sprzętem, nabrać pewności i wiary w to, że są w stanie nauczyć się jak wykorzystać w pełni powierzony im sprzęt. Z drugiej strony ci, których można było określić jako zaawansowanych, nabrali na szkoleniach wiary we własne umiejętności, przekonali się, że naprawdę sporo potrafią.

Jakie wartości i umiejętności chciał Pan szczególnie przekazać uczestnikom?

– Jeśli weźmiemy pod uwagę, że dla każdego z nich cykl szkoleniowy (formalnie rzecz biorąc) to tylko 5 jednodniowych spotkań, to nie ulega wątpliwości, że w tak krótkim czasie trudno jest zgłębić wszystkie podstawowe tematy. Dlatego stale powtarzałem uczestnikom, że na szkoleniu mogę im jedynie nakreślić najważniejsze kierunki, pokazać to, co może im się najbardziej przydać w życiu codziennym zawodowym. Jednak od ich dalszej systematycznej i samodzielnej pracy, od praktycznego zastosowania przekazanych umiejętności zależy, czy uda im się podstawy wiedzy informatycznej opanować na trwałe. Zachęcałem ich, aby kontakt na linii trener – uczestnik nie ograniczał się wyłącznie do spotkań na szkoleniach, ale by szukali pomocy, podpowiedzi rozwiązania różnych problemów także poza tymi zajęciami, w drodze indywidualnych konsultacji. Chciałem ich też przekonać do tego, aby nie bali się szukać własnego rozwiązania danego problemu, nawet jeśli na początku nie wiedzą, jak w danym programie można coś wykonać, aby nie bali się eksperymentować, gdyż taki sam efekt końcowy można uzyskać, postępując według różnych, odmiennych schematów działania.

Z jakimi problemami spotkał się Pan w czasie szkoleń?

– Niewątpliwie było ich kilka. Największym było duże zróżnicowanie każdej grupy szkoleniowej co do wyjściowych umiejętności jej członków. Wymagało to takiego ułożenia zajęć, aby uczestnicy mogli się wzajemnie wspierać, aby każdy uczestnik wynosił z zajęć nowe umiejętności.

Skończył się nabór do II rundy PRB, co oznacza, że wkrótce szkolenia ICT znowu się rozpoczną. Co – w świetle dotychczasowych doświadczeń – należałoby poprawić lub zmienić, aby były one bardziej efektywne?

– Niewątpliwie wskazane byłoby, aby cykl szkoleniowy został zrealizowany szybciej. To jednak uzależnione jest od infrastruktury, jaką dysponuje WBP w Krakowie, i tu obecnie niewiele możemy zmienić. Myślę natomiast, że możemy poprawić kontakty na linii trener – uczestnik, aby były one częstsze niż tylko w czasie naszych spotkań. Gdybym miał taką możliwość, zmieniłbym podręcznik przeznaczony dla uczestników, aby był im bardziej pomocny w czasie przerw między kolejnymi spotkaniami.

A co Panu osobiście dał udział w tych szkoleniach?

– Muszę przyznać, ze dla mnie jako pracownika Oddziału ds. Bibliotek (jednej z dwóch agend Działu Instrukcyjno-metodycznego) sama techniczna organizacja szkoleń ICT była największym sprawdzianem moich umiejętności logistycznych. WBP w Krakowie nie była dotąd odpowiedzialna za organizację w tak krótkim czasie tylu szkoleń (80 spotkań) dla tak dużej liczby uczestników (160 bibliotekarzy). Dla mnie zaś pełnienie funkcji trenera było olbrzymią motywacją do pogłębienia swojej wiedzy informatycznej. Nie będę ukrywał, ze nie wszystkie programy zainstalowane na komputerach przekazanych przez FRSI był mi jednakowo znane, że używałem ich na co dzień. Muszę też podkreślić, że poznałem w czasie tych spotkań wiele wspaniałych osób, których nie zapomnę. Niewątpliwie moja wiedza o bibliotekach publicznych naszego województwa, o specyfice ich pracy, jest dziś większa.