Toruń: Karina Obara - jeśli czytanie nie jest nam potrzebne...

Dopóki będzie żył choć jeden człowiek, a najlepiej para, aby mogła się rozmnażać, ludzie, którzy będą kochali czytanie, rozmowy o książce, którzy będą czerpali inspirację z literatury. Jeśli czytanie nie jest nam potrzebne, to nie potrzebujemy też filmów, muzyki i w ogóle całej kultury, która czerpie z siebie nawzajem. Jestem jednak przeciwniczką zmuszania do czegokolwiek, bo wtedy człowiek jeszcze bardziej się opiera. Należy szukać rozwiązań, np. takich, jakie ma obecnie Książnica Kopernikańska w Toruniu, aby uczyć nawyku czytania, zachęcać, zapraszać ciekawych autorów, robić warsztaty dla młodzieży, dyskutować o książkach.


Marek Ospalski: Dlaczego Polacy przestali czytać książki? Do niedawna specjaliści byli przekonani, że słowo drukowane przegrywa z Internetem, ale ostatnio okazało się, że powszechny dostęp do Sieci nie jest najważniejszym powodem spadku czytelnictwa, bo tekstów publikowanych w Internecie też nie czytamy.


Karina Obara: Podejrzewam, że przyczyną są inne popularne rozrywki, np. film, który wielu może sobie ściągnąć z sieci, obejrzeć szybciej, niż czyta się książkę i mieć błyskawiczną frajdę. Staliśmy się społeczeństwem, które musi być nieustannie zabawiane, wielokrotnie, często, intensywnie. Jeśli ktoś szuka takich wrażeń w książkach, często się rozczarowuje, bo książka wymaga skupienia, a zestresowany, napięty, roztrzęsiony od nadmiaru obowiązków człowiek raczej ma problem ze skupieniem.

Wyniki sondażu przeprowadzonego na zlecenie Biblioteki Narodowej są dosyć zatrważające - książek nie czytają również elity intelektualne: specjaliści, menadżerowie, nauczyciele, urzędnicy, a nawet lekarze. Jesteś dziennikarką; Twoi koledzy też nie mają czasu na książki?

Oczywiście, że nie czytają elity, z tych samych powodów, które podałam powyżej - brakuje im cierpliwości, nudzą się podczas czytania, bo przyzwyczaili umysł do innego rodzaju bodźców. Ale nie wszyscy tak postępują, znam ludzi, na szczęście, którzy nie wyobrażają sobie życia bez książki. Coraz więcej znam jednak takich, którzy uważają czytanie książek za stratę czasu. Dziennikarze też mają podobny problem, rozpoznaję to po jakości tekstów, które mi oddają, od razu widać, kto czyta, a kto udaje, że czyta, albo tylko skanuje wzrokiem treść z innych gazet czy Internetu. To staje się poważnym problemem i uważam, że powinno się szybko coś wymyślić, aby zachęcić do czytania już najmłodszych, np. nie wciskać im nudnych lektur szkolnych tylko dawać możliwość wyboru, aby sami proponowali, co chcieliby omawiać na lekcjach. Jeśli przestaniemy czytać, będziemy mieli problem z wypowiadaniem się, z wyrażaniem myśli, uczuć, z odczuwaniem radości z tego, jak wiele może słowo, które przydaje się zawsze, np. aby wyrazić rzeczy, które wydają się niewyrażalne, aby zrozumieć siebie i innych głębiej niż tylko powierzchownie.

Jako pisarka często spotykasz się z czytelnikami. Jakiej literatury oczekują, po jakie książki sięgają najczęściej?

Z moich obserwacji wynika, że ludzie potrzebują książek użytecznych, czyli np. literatury faktu, mocnej fantazji, powieści miłosnych, kryminałów i książek podróżniczych, bo sami chcą zdobywać świat. Na to jest moda wśród tych, którzy jeszcze czytają.

Co czytają Twoja córka i syn?

Moja córka wcale nie chce czytać po polsku, wszystko co czyta jest napisane w języku angielskim, nie mam na to wpływu i wcale nie awanturuję się z tego powodu, cieszę się, że dużo czyta, ale najwięcej w Internecie, sama też pisze w Internecie na blogu, do którego dopisują się inni blogerzy z całego świata. Mój syn za to lubi literaturę faktu i książki historyczne, do powiesći trudno go zagonić.

Śledzisz dyskretnie ich lektury, zachęcasz do czytania, czy raczej dajesz im w tym względzie wolną rękę?

Staram się zachęcać do książek, które mnie porwały, ale dzieci są zwykle oporne na takie sugestie, rzadko się zgadzają na sięgniecie po polecaną przeze mnie książkę, za to chętnie czytają polecane artykuły w tygodnikach opinii. Czasem jest mi przykro, że nie czytają powieści, które uważam za ważne, ale pogodziłam się z tym, że każdy ma prawo iść własną drogą, ważne, aby obcował ze słowem pisanym.

Na koniec nieco prowokacyjne pytanie: może przesadzamy, może to całe czytanie wcale nie jest nam aż tak bardzo potrzebne?

Takiej argumentacji nie przyjmę, dopóki będzie żył choć jeden człowiek, a najlepiej para, aby mogła się rozmnażać, ludzie, którzy będą kochali czytanie, rozmowy o książce, którzy będą czerpali inspirację z literatury. Jeśli czytanie nie jest nam potrzebne, to nie potrzebujemy też filmów, muzyki i w ogóle całej kultury, która czerpie z siebie nawzajem. Jestem jednak przeciwniczką zmuszania do czegokolwiek, bo wtedy człowiek jeszcze bardziej się opiera. Należy szukać rozwiązań, np. takich, jakie ma obecnie Książnica Kopernikańska w Toruniu, aby uczyć nawyku czytania, zachęcać, zapraszać ciekawych autorów, robić warsztaty dla młodzieży, dyskutować o książkach. Wbrew pozorom wśród młodzieży wielu jest utalentowanych czytelniczo i piśmiennie ludzi, na nich stawiam, znam ich i wiem, że chcą uratować kulturę czytania.

Dziękuję bardzo za rozmowę!

Dziekuję!
(ko/mo/mj)
© Książnica Kopernikańska w Toruniu





Wojewódzka Biblioteka Publiczna − Książnica Kopernikańska
ul. Słowackiego 8, 87-100 Toruń
tel. 056 622 66 42, faks 056 622 57 13
e-mail: ksiaznica@ksiaznica.torun.pl
http://www.ksiaznica.torun.pl/
dyrektor: Teresa E. Szymorowska