Errata Grocholi

Bohaterką czerwcowej „Erraty Literata” była Katarzyna Grochola, autorka przebojowych książek dla kobiet i mężczyzn o duszach kobiet, czyli mówiąc krótko: wszystkich, którzy potrafią się wzruszać podczas lektury. Pretekstem była powieść „Nigdy w życiu!”, od której zaczęła się wielka popularność pisarki.
Przypomnijmy: to druga książka w karierze literackiej Katarzyny Grocholi. Pierwszą była powieść „Przegryźć dżdżownicę”. Jak powiedziała autorka, powieść ta miała doskonałe recenzje, krytyka była nią zachwycona – autorka jednak nie zarobiła na niej ani grosza, bo książka zwyczajnie w świecie się nie sprzedała. Drugi tytuł, właśnie „Nigdy w życiu!”, ukazał się po czterech latach i natychmiast zdobył serca czytelników. Film zrealizowany na podstawie tej książki był jedną z najbardziej oczekiwanych premier sezonu. Nie rozczarował widzów i do dziś przykuwa uwagę miłośników komedii romantycznych. Był to kasowy sukces, chociaż – jak powiedziała autorka – akurat nie dla niej. Poza tym raziły ja niektóre ładne obrazki w filmie, przesłodzenia lub uproszczenia – czyste, wypolerowane garnki w kuchni, nazbyt erotyczny strój głównej bohaterki w wykonaniu Danuty Stenki („Moja Judyta nigdy by sobie na coś takiego nie pozwoliła”). Wszystkie pretensje do filmu „Nigdy w życiu!” skończyły się jak ręką odjął po obejrzeniu filmu „Ja wam pokażę!”. W tym drugim – jak powiedziała – są piękne pejzaże, pierwszy to przede wszystkim fascynująca kreacja Stenki. W odróżnieniu od większości ludzi pióra, Katarzyna Grochola wraca do swoich książek, zwłaszcza gdy ma depresję. Czyta wtedy dla podreperowania nastroju, przede wszystkim „Nigdy w życiu!”. Zawsze pomaga.
Nie wraca jednak do swoich książek w sensie redakcyjnym, bo to oczywiste, że dziś inaczej by je napisała. W tym sensie praca nad książką jest zamknięta. „Gdybym chciała robić tak, jak ludzie dążący do doskonałości, to bym nigdy żadnej książki nie skończyła, tylko poprawiałabym swoją pierwszą. No i co by mi z tego przyszło?”.
„To wszystko, co tu opowiadam – powiedziała w pewnym momencie – jest opisane w moich książkach, bo ja nie umiem wymyślać”. To jest zresztą pewien problem autorki, która na pytanie, czy nie ma ochoty zmienić profilu swojej twórczości, przyznała, że nie widzi takiej potrzeby, właśnie pisze bardzo romantyczną historię, która się jej niezwykle podoba. Ale niestety, ona nic nie wymyśla, tylko opisuje. „Nie mam zapasowych życiorysów i mnie to strasznie martwi. Chciałabym coś nowego powiedzieć, a tu, cholera, ciągle to samo życie”. Wszystko to Katarzyna Grochola mówiła z rozbawieniem i wielkim dystansem do swojej twórczości.
 
Podbiła zebranych bezpośredniością i dowcipem. Okazało się, że wcale nie jest straszną celebrytką, nieprzystępną i kapryśną gwiazdą, że jest niezwykle ciepłą, błyskotliwą autorką, świadomą tego, co pisze, wciąż ciekawą świata i ludzi. „Nie czuję się zakładniczką żadnej swojej książki – powiedziała – ani osoby, ani żadnej formacji politycznej, ani żadnej telewizji, ani żadnego tańca z gwiazdami, czuję się osobą wolną”.
Udział w „Tańcu z gwiazdami” był dla niej rodzajem przygody i wyzwaniem, a także wielkim sprawdzianem. Zmagała się podczas przygotowania to występów tanecznych ze swymi słabościami i ograniczeniami, ale teraz wie, że taniec, to rodzaj wyzwolenia, który całkowicie zmienia widzenie świata. „Zachęcam wszystkie panie – powiedziała autorka – aby jutro zaraz się zapisały na kurs tańca i posmakowały tej przyjemności, a pojutrze zgłosiły się na badanie cytologiczne, bo warto dbać o siebie, życie jest tego warte”. Taka swoboda i spontaniczność wypowiedzi panowały podczas tego spotkania niepodzielnie. Autorka nawiązała bezpośredni kontakt nawet z dzieckiem, które przyprowadzone zostało przez swą mamę, czytelniczkę książek Katarzyny Grocholi. Zanim rozpoczęło się podpisywanie (nie tylko książek, trafili się też właściciele fotografii, na której brakowało tylko podpisu autorki), zebrani wysłuchali jeszcze fragmentu z najnowszej, napisanej wspólnie z córką, Dorotą Szelągowską, książki, zatytułowanej „Makatka”.
 
Spotkanie zorganizowane przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Szczecinie odbyło się 3 czerwca 2011 w sali studia koncertowego im. Jana Szyrockiego (S-1) w Polskim Radiu Szczecin. Poprowadził je – jak wszystkie „Erraty Literata” – Konrad Wojtyła dziennikarz radiowy, pisarz i poeta.  Czytelnicy byli pod dużym wrażaniem, zwłaszcza jeden z nich, który publicznie wyznał, że jego wielkim marzeniem jest zatańczyć z Katarzyną Grocholą. Autorka nie powiedziała nie...

---
 
Relację nadesła Katarzyna Bazylińska


Katarzyna Grochola w studiu S1 PR Szczecin