Konkurs "Odyseja technologiczna 2025" w ramach kampanii Tydzień z Internetem 2014

LAUREACI KONKURSU „ODYSEJA TECHNOLOGICZNA 2025”

  1. Miejsce pierwsze zajęła Teresa Kalęba, Przeginia, woj. małopolskie, która wzięła udział w spotkaniu „Pole do popisu” zorganizowanym przez Bibliotekę Publiczną w Przegini, otrzymuje nagrodę rzeczową: tablet SAMSUNG P5200 GALAXY TAB 3 10.1 BIA ufundowany przez Orange Polska.
  2. Miejsce drugie zajęła Dominika Czarniewska, Wiżajny, woj. podlaskie, która wzięła udział w spotkaniu „Co ze mnie wyrośnie?” zorganizowanym przez Gminną Bibliotekę Publiczną w Wiżajnach, otrzymuje nagrodę rzeczową: telefon NOKIA 925 LUMIA BIAŁY ufundowany przez Orange Polska.
  3. Miejsce trzecie zajęła Magdalena Kienast, Sępólno Krajeńskie, woj. kujawsko-pomorskie, która wzięła udział w spotkaniu "Zagrajmy w przyszłość” zorganizowanym przez Bibliotekę Publiczną im. Jarosława Iwaszkiewicza w Sępólnie Krajeńskim, otrzymuje nagrodę rzeczową: telefon HTC 301E DESIRE 300 CZARNY ufundowany przez Orange Polska.

Biblioteki, które zostały wskazane w zgłoszeniu przez laureatki konkursu, otrzymują aparaty cyfrowe ufundowane przez UPC Polska. Są to:

  1. Biblioteka Publiczna w Przegini, gmina Jerzmanowice-Przeginia, woj. małopolskie
  2. Gminna Biblioteka Publiczna w Wiżajnach, woj. podlaskie
  3. Biblioteka Publiczna im. Jarosława Iwaszkiewicza w Sępólnie Krajeńskim, woj. kujawsko-pomorskie

Komisja konkursowa przyznała dodatkowo trzy wyróżnienia. Nagrody rzeczowe ufundowane przez Fundację Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego otrzymują:

  1. Michał Hesek, Kaniów, woj. śląskie
  2. Szymon Wiśniowski, Tymowa, woj. małopolskie
  3. Regina Jakubczak, Chełm, woj. lubelskie

Serdecznie gratulujemy laureatom konkursu!

PRACE LAUREATÓW

Teresa Kalęba, Przeginia:

23 lipca 2025 r.
Obudziłam się wcześnie rano. Słońce zaglądało przez okno, a zewnętrzny termometr elektroniczny wyświetlał na szybie temperaturę 23°C. Uff, gorąco będzie. Całe szczęście, że zaopatrzyłam się właśnie w sterowaną głosem klimatyzację. Wystarczy, że podam komendę – „Temperatura w mieszkaniu na 18°C” i już po chwili czuję ogromny komfort. Po porannej toalecie – uwielbiam moją samoładującą się szczoteczkę do zębów – pora na kawę. Oczywiście po wejściu do kuchni niezwykły aromat świeżo przygotowanego i bezkofeinowego espresso, dochodzi do moich zmysłów i stawia mnie szybko na nogi. Kontynuuję swój codzienny rytuał – głos z mojej niezwykle energooszczędnej lodówki (aż dziw bierze, że energię do pracy czerpie ze znajdujących się w niej produktów) przypomina mi, co wczoraj zaplanowałam na dzisiejsze śniadanie. W międzyczasie po kuchni zaczyna się poruszać Max2100, pieszczotliwie nazywany przeze mnie „Maksiem”, mini odkurzacz – no tak, jego też wczoraj zaprogramowałam na poranne sprzątanie. Z kawą i śniadaniem zasiadam przed komputerem, wystarczy komenda „Standardowe przeglądanie stron” i moja ulubiona maszyna po kolei przełącza mnie między ulubionymi stronami www. Przeglądam e-mail, portale społecznościowe, najważniejsze wiadomości, a kończę na moim blogu kulinarnym. Jestem przeszczęśliwa, pojawiło się kilkadziesiąt pozytywnych komentarzy odnośnie ostatniego przepisu na hit zeszłego miesiąca – polędwiczka z dzikiej rzepy robi furorę, prawie taką samą jak sorbet z malino truskawki. Kocham nowoczesną technologię i nie wyobrażam sobie, jak wcześniej mogłam bez niej funkcjonować. Umawiam się na kilka spotkań promujących mojego bloga, najbardziej nie mogę się doczekać wykładów na uniwersytecie. Młodsi lubią słychać, jak seniorka opowiada o swojej miłości do komputerowych gadżetów. Wskakuję na mój odpalany na linie papilarne hybrydowy skuter i pełna optymizmu pędzę na spotkanie z przyszłością.



Dominika Czarniewska, Wiżajny:

Jest rok 2025 – właśnie jeden z algorytmów funkcjonujących w systemie mojego mieszkania dał mi znać, że czas wstawać. Obliczenia, jakich dokonuje komplikator umiejscowiony na poddaszu dokładnie wyliczają fazy mojego snu, tak bym zawsze czuła się wyspana, ponadto specjalny system budzący „śpioch”, w który zaopatrzono moje łóżko, wytwarza nowo odkryte untrofale – dzięki takiemu wyposażeniu dzisiaj bez problemu wstaję, by witać nowy dzień. A jeśli już chodzi o dni, to biorąc pod uwagę mój tryb życia pozostało mi ich zaledwie osiem tysięcy pięćset dziewięćdziesiąt, jako iż mój skomputeryzowany zwierzaczek Dans nigdy się nie myli, to mam jeszcze około piętnaście lat życia (w związku z reformą Mitołaja Hoblina rok ma wynosić ok.572 dni, gdyż poprzednie wyliczenia nie wzięły pod uwagę czasu, jaki poświęcamy na podróże czasowe i życie wirtualne).
Mój dzień zawsze zaczynam od śniadania, które serwuje mi firma Google – ach tak, tutaj warto wspomnieć, od czego to właściwie się zaczęło. Pamiętam jak 1 kwietnia 2013 roku moja ulubiona wyszukiwarka chcąc mi zrobić psikusa poinformowała mnie o nowości, jaką jest wyszukiwanie zapachów – ja oczywiście naiwnie w to uwierzyłam i siedziałam przez pół godziny z głową wkutą w ekran próbując coś wywęszyć (bo taki miał być zamysł – zapachy miały wydobywać się z ekranu), ostatecznie stwierdziłam, że mam zbyt stary ekran, by coś takiego mogło działać. I w pewnym sensie miałam racje, bo dzisiaj siedzę przed najbardziej popularnym, a zarazem najdroższym monitorem polskiej firmy i nic by nie było w tym dziwnego, gdyby nie to, że ekran ten potrafi w pełni odtworzyć wybrane przeze mnie jedzenie z menu GoogleKitchen. Dzisiaj pokusiłam się o „Krumpelkowe lody”, które oprócz fantastycznego wyglądu nie tuczą i zawierają szereg witamin, a co najważniejsze są bardzo pyszne. Po posiłku przepełniona energią mogę udać się do mojej pracy.    Właśnie przemieszczam się ulicą Technologii do Centrum Kopuły Czasu, a żeby było szybciej, używam do tego latających butów firmy Flymax – kiedyś takie rzeczy istniały tylko w bajkach, ale teraz, gdy została już odkryta siła antygrawitacji, liczba coraz to nowszych gadżetów do przemieszczania się ciągle wzrasta. Przed chwilą minęłam grupkę dzieci z Kipkami na głowie – „Kipki” z wyglądu przypominają kask, jednakże od stycznia jest to nowa metoda nauki, teraz dzieci nie muszą chodzić do szkoły, bo każdy z nich posiada wirtualnego nauczyciela, który jest 100 razy mądrzejszy od normalnego człowieka, a wszystko odbywa się we wnętrzu tegoż urządzenia. Zmierzam dalej ulicą do kopuły. Dzisiaj przeniosę się do roku 1940 w celu zebrania materiałów do filmu wojennego. Często przenosząc się w kopule czasu moja nieobecność w 2025 trwa 2-3 dni, gdyż tracę rachubę czasu.
Właśnie nastał wieczór; minęły trzy dni mojej nieobecności, ale już jestem. Dowiedziałam się wiele rzeczy o przeszłości, ale o tym opowiem już innym razem, ponieważ jestem bardzo zmęczona, a jak na razie najlepszym wynalazkiem na ten stan jest sen.



Magdalena Kienast, Sępólno Krajeńskie:

Był piękny majowy dzień. Po szkole poszłam do mojego przyjaciela, drzwi otworzył mi jego dziadek, którego wszyscy uważają za dziwaka. Chciałam przyjść później, lecz on zaprosił mnie do środka. Tutaj moją uwagę przykuła wielka maszyna. Pan Franciszek powiedział, że jest to wehikuł czasu. Weszłam do niego niepewnie, zamknęłam drzwiczki. Poczułam gwałtowne drgania. Usłyszałam alarm. Obudziłam się w swoim łóżku, a więc to był tylko sen. Zbiegłam do kuchni. Rodziców już nie było, chwyciłam śniadanie i udałam się na przystanek. Pojawił się autobus, był inny niż zwykle. Zamiast kół miał poduszki, poruszał się cichutko. Otworzyły się automatyczne drzwi i opuściły się schodki. Weszłam do środka. Było jakoś dziwnie. Dlaczego nikt nic nie mówi? - zastanawiałam się. Zauważyłam, że wszyscy w uszach mają mikroporty, a na szyjach zwisały komórki. Po krótkiej chwili autobus zatrzymał się. Wraz z innymi wyszłam z autobusu kierując się w stronę budynku szkolnego. Podeszła do mnie kobieta, która założyła mi na rękę elektroniczną opaskę mówiąc, że zgubiłam ją wczoraj wychodząc po lekcjach. Rozglądałam się dookoła, ile tu zmian? Przecież to niemożliwe, żeby szkoła zmieniła się przez jedną noc? Weszłam do klasy i zajęłam miejsce w kabinie. Potem weszła nauczycielka. Włączyła tablicę interaktywną. Dzięki mapie hologramowej mogliśmy znaleźć się w najodleglejszych zakątkach naszego kontynentu. Poznawaliśmy strukturę geologiczną, faunę i florę. Można było zobaczyć, poczuć niemal wszystko. Jednak to co działo się na warsztatach artystycznych przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Każdy miał swoje wirtualne atelier w którym tworzył obrazy. Efekt końcowy mile mnie zaskoczył, a otaczające mnie kółko obserwatorów kiwało głowami z aprobatą. Muszę opowiedzieć o tym rodzinie. Dzięki elektronicznej opasce dostałam się do środka biblioteki gdzie na półkach stały audiobooki, żadnych komputerów - tylko tablety. Podeszłam do automatu, który wydrukował mi numer hasła i tabletu, który mogłam uruchomić. Udało się. Chwila, coś jest nie tak, co to za data? Jak to rok 2045, przecież to niemożliwe. Przerażona wybiegłam z czytelni. Niech mnie ktoś uszczypnie! Jak znaleźć sposób na wydostanie się z tej makabrycznej pętli czasu? Znalazłam tajemnicze miejsce. Znajdowały się tam w gablotach lub wyeksponowane w wolnej przestrzeni laptopy, telewizory HD, MP4, telefony komórkowe. Moją uwagę przykuł portret, który wyglądał znajomo. Tak to pan Franciszek przy wehikule czasu. A to co? Ten sam pojazd, do którego wsiadłam w domu. Nie mam nic do stracenia. Weszłam do środka, zatrzasnęłam drzwiczki, poczułam znajome drgania, zamknęłam oczy. Wyrwał mnie piskliwy budzik komórki. Zbiegłam schodami do kuchni. W pośpiechu złapałam kanapki i wybiegłam na przystanek. Gimbus podjechał jak zawsze z niewielkim spóźnieniem. Jak zwykle panował niemiłosierny harmider, każdy chciał podzielić się swoimi wrażeniami. Ja im chyba nic nie powiem, bo i tak nie uwierzą.



Michał Hesek, Kaniów:

Właśnie wróciłem z zajęć po ciężkim kolokwium. Jak co dzień sprawdzałem e-mail. Dostałem wiadomość od… mojego byłego komputera. Zdziwiłem się, sądziłem, że to jakiś żart, ale…

Złomowisko komputerów, 22.04.2025 r.
Drogi Michale!
Zbliża się termin, aby rozebrać mnie na części, jestem piąty w kolejce. Nie będę wcale przypominał, jak się tu znalazłem Masz jeszcze czas, aby mnie stąd zabrać. Pamiętasz jeszcze te czasy, gdy razem przechodziliśmy poziomy w Battlefield 3 albo programowałeś telefon na nowszy firmware? Choć często na mnie krzyczałeś, że się zawieszam, to nie wiedziałeś, że moje dyski twarde zmiękły. Zresztą w 2014 roku już były dyski półprzewodnikowe, które nigdy nie miękną. Nigdy nie sprawdzałeś błędów pamięci RAM, a potem wymagałeś wysokiej prędkości przesyłania danych. Nowe chłodzenia kupiłeś mi dopiero, gdy ze mnie poleciał lekki dymek i mostek północny mi się odlutował. Mimo wszystko wybaczam Ci. Teraz pomówmy o wspomnieniach bardziej ciekawych. Pamiętasz jak karta graficzna się przegrzała i musieliśmy zrobić naprawę złącz BGA w piecyku albo jak na nowo musiałeś programować BIOS z powodu błędnego podkręcenia procesora. To były czasy!
Teraz Ci zazdroszczę, ponieważ posiadasz komputer grafenowy, który jest taktowany zegarem 15 GHZ. Gry, które dosłownie wciągają w siebie, i internet o prędkości 10 GB - naprawdę robią wrażenie, choć w dzisiejszych czasach to standard. Spróbuj  jednak zatrzymać te nasze wspólne chwile, może nawet Twoje dzieci będą się dobrze bawić przy grach, takich jak: Mario, Need for Speed: Underground 2, Minecraft lub innych kultowych tytułach z twojego dzieciństwa.
Proszę Cię, uratuj mnie a tym samym nasze wspomnienia.
Twój stary przyjaciel -  komputer.



Szymon Wiśniowski, Tymowa:

Mam na imię Szymon, jestem rolnikiem. Swój dzień zaczynam kubkiem mleka od moich krów i jajecznicą z jajek od moich kur. Następnie otwieram mojego laptopa i wydaje rozkazy: żeby "karm 2000" wsypał o 8:05 i 18;10 pożywienie do koryta dla wszystkich zwierząt, a "Dój 40" wydoił krowy o 8:00, 12:00 i 18:00. I teraz mogę odpocząć, więc jak co dzień oglądnę mój ulubiony program rolniczy, w którym opowiadają o nowym sposobie karmienia krów. Kupiłem go wczoraj, składa się on z telewizora i koryta. W telewizorze pokazują się obrazy trawy, a zahipnotyzowane krowy zjadają proszek, który jest zdrowy, ale krowy nie lubią jego smaku. Następnie pobawię się z moim psem. O godz. 8:30 zlecam elektroniczne otworzenie  drzwi na wybieg kurom, krowom, koniom, aby mogły poskubać świeżej trawy. Ja zaś wsiadam do ciągnika i włączę "Pognaj 400", który zassie gnojowice ze zbiorników, przetransportuje ją rurami do pola, a pod polem rozprowadzona jest rura z dziurami. Po wykonaniu zadania jadę do domu zjeść obiad z moim kolegą weterynarzem, który przyjedzie sprawdzić moje zwierzęta. Weterynarz zabrał skaner i zeskanował wszystkie zwierzęta, wprowadził skany na komputer i już wiedział, że wszystkie są zdrowe. Po spotkaniu wyznaczyłem pole, które ciągnik ma zaorać. Zadanie wykonał w 30 minut. Po skończonej pracy wjechałem nim na myjnie, z której taśmociągiem wjechał do garażu. Ponownie otwieram mojego laptopa i włączam system sterujący gospodarstwem, aby zamknąć wszystkie budynki gospodarcze. Och! jak przyjemnie patrzeć na monitorze, jak moje zwierzęta dobrze się mają i już po całym dniu odpoczywają Następnie zjadam kolację i kładę się spać o 22:15. To był wyczerpujący dzień, myślę o tym, żeby dokupić i unowocześnić moją zagrodę...



Regina Jakubczak, Chełm:

26 marca 2025 roku obudzę się mając 79 lat!
Co za świat!
- Osteoporoza? – pomyślę – zmora przeszłości!
Z rozkoszą rozprostuję nanorurkami wzmocnione kości. W komputerowych (z grafenu) okularach na nosie,
w inteligentnym dresie, pobiegam z psem po lesie.
Zanim dobiegniemy do starej „patelni” – obecnie basenu,
Nie tylko wiadomości obejrzymy,
Ale też wielu sąsiadów pozdrowimy -
- wzrosła bowiem świadomość w narodzie,
że nie tracąc czasu – biegać zdrowo co dzień.
Basen wśród lasu odwiedzamy –
Pływając, na ścianach i suficie
Oglądamy innych narodów życie.
Po porannych zabiegach – do pracy zmierzamy –
pies – obejścia pilnowanie, a ja, wymyślanie:
jak skuteczniej wychowywać dzieci, żeby pogodzić umiały:
nowych technologii stosowanie
i ze zdrowego trybu życia korzystanie
(stosując nowoczesne triki: komputerowo-laserowe,
wodne symulacje przestrzenne i słuchając
jednocześnie poważnej muzyki).
P.S.  Ach zapomniałam, że kiedyś na gościec przez 40 lat cierpiałam!
To też przeszłość zapomniana!
W 2020 r. dokonała się ta radykalna w medycynie zmiana –
w krwiobiegu każdego człowieka krąży nano-robocik,
żyłami, tętnicami kursuje,
co trzeba naprawia lub likwiduje, na bieżąco reaguje,
przez co, co z tego wynika,
medycyna kliniczna po prostu zanika.
Nano-robociki krwiobiegu to takie fiku-miku
co sprawiło, że dawna Służba Zdrowa jest w zaniku.
A dlaczego tak to mi się napisało?
Chore ciało – zdrowia chciało.